Europa w kontenerze
Komisja Europejska na początku lat dziewięćdziesiątych ogłosiła, że już wkrótce na europejskich szlakach transportowych dominowały będą pociągi towarowe. Dziś, blisko 30 lat po tych deklaracjach, audytorzy Europejskiego Trybunału Obrachunkowego wytknęli Komisji Europejskiej nie tylko brak skuteczności w realizacji ambitnych planów, ale przede wszystkim rażącą niekonsekwencję w działaniu. Czy wobec tego transport intermodalny stracił rację bytu? Wręcz przeciwnie, po turbulencjach związanych z pandemią oraz rozpoczęciem wojny w Ukrainie wybił się na czołówki eksperckich dyskusji. Ale, co najważniejsze, nareszcie rozpoczęły się realne działania, aby ,,intermodal’’ stał się ważnym uzupełnieniem transportu ciężarowego.
- Podwojenie do 2050 r. udziału transportu kolejowego w przewozach towarowych to bardzo ambitny cel Komisji Europejskiej. Wciąż jest wiele do zrobienia. Trzeba unowocześnić infrastrukturę kolejową, ale jednocześnie poprawić przejezdność głównych szlaków drogowych w Europie. Do zmian muszą się również przygotować przewoźnicy drogowi i operatorzy logistyczni - przekonuje Matteo Codognotto, Marketing & Innovation Group Director w Codognotto Group.
Świadomość wielu wyzwań stojących przed transportem intermodalnym mają audytorzy Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Kontrolerzy przyjrzeli się pracy przewoźników kolejowych, kondycji infrastruktury przewozowej oraz jakości obsługi przewozów intermodalnych. I doszli do mało optymistycznego wniosku, że spośród sześciu badanych krajów - Hiszpanii, Francji, Włoszech, Holandii, Niemczech i Polski - żaden nie jest w pełni przygotowany do obsługi łańcuchów intermodalnych w większym zakresie.
- Presja na ograniczenie emisji dwutlenku węgla oraz obowiązek prowadzenia przez duże firmy sprawozdawczości niefinansowej z całą pewnością przyspieszą wykorzystanie transportu intermodalnego. Załadowcy coraz częściej widzą korzyść wizerunkową ze zmniejszania emisyjności. Najbliższa przyszłość europejskiego transportu będzie polegała na zrównoważonym wykorzystaniu różnych środków. Transporty długodystansowe powinny być jednak częściej realizowane przez składy intermodalne. Dzięki temu szybciej dojdziemy do niskiej emisyjności dwutlenku węgla - podkreśla Ignasi Gómez-Belinchón, dyrektor klastra przemysłowego In-Move by Railgrup w Barcelonie.
Eksperci są jednak wyjątkowo zgodni w jednym aspekcie - dla zwiększenia efektywności łańcuchów dostaw oraz radykalnego zatrzymania emisji dwutlenku węgla potrzebna jest technologia. Bez niej żadna transportowa rewolucja nie będzie możliwa. - Firmy transportowe powinny wykorzystać technologię dla poprawy wydajności pracy, na przykład poprzez wykorzystanie platform do zwiększenia współczynnika załadunku. Dla przedsiębiorstw, które nie wdrożą odpowiednich rozwiązań technologicznych przyszłość wydaje się raczej ponura - przekonuje Albert Jan Swart, ekspert sektora przemysłu, transportu i logistyki w holenderskim ABN Amro Bank.
Stawki frachtów ciągle niepewne
Podobnie jak w poprzednich edycjach autorzy raportu Market Insights ON starają się także wywnioskować na bazie dostępnych danych, co czeka łańcuchy dostaw w kolejnych miesiącach. Wskaźniki gospodarcze w Unii Europejskiej spadają, Niemcy znajdują się w płytkiej recesji, a przewoźnicy często nie mają z czym jeździć. Z drugiej strony, cieszy względna stabilizacja na rynku paliw oraz obniżające się powoli słupki inflacyjne w najsilniejszych gospodarkach. Przedsiębiorstwa mają także dobrą okazję do obniżenia kosztów transportu, bo stawki frachtu regularnie spadają.
- Z punktu widzenia firmy produkcyjnej czy dystrybucyjnej to dobry moment na negocjowanie korzystnych stawek frachtowych i potencjał na spore oszczędności. Tym bardziej, że w wielu branżach koszty transportu stanowią jeden z najważniejszych elementów budżetu - przekonuje Piotr Roczniak, Head of Business Consulting and Data w CargoON, spółce zajmującej się technologicznym wsparciem załadowców w ramach Grupy Trans.eu. Zwraca również uwagę, że w pierwszych miesiącach tego roku ceny frachtów w Europie osiągnęły poziom sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. - Jeszcze w styczniu tego roku przeciętne stawki na rynku spotowym były około 23% wyższe niż przed dwunastoma miesiącami - dodaje Piotr Roczniak.
Niższe ceny frachtów są spowodowane hamowaniem europejskich gospodarek i spadkiem konsumpcji. Mniej pracy dla dostawców oznacza automatycznie spadek zapotrzebowania na capacity. Ale zmiennych wpływających na pracę przewoźników jest tak dużo, a czasy tak niestabilne, że wcale nie jest pewne, czy stawki nie poszybują znów w górę.
Dowiedz się więcej, pobierając bezpłatny raport: https://cargoon.eu/pl/lp/mion-4/?utm_source=logistyka-a-jakosc&utm_medium=mailing&utm_campaign=MION4&utm_term=PL